Prawda jest taka, że piwo w
puszce niczym nie ustępuje temu w butelce – mało tego! Puszka ma
tę przewagę nad butelką, że przecież nie przepuszcza światła.
Mimo tego niejeden piwosz czuje jakiś zakodowany dogłębnie wstręt
do piwa z „konserwy”. A jeszcze 20, może 30 lat temu piwo w
puszce to był szpan i luksus... Ale ja nie o tym. Dostałem ostatnio
puszkowe AIPA prosto ze Stanów, czyli właśnie ojczyzny AIPA. Browar Rochester Mills, piwo o nazwie Cornerstone AIPA. Jak smakuje
to cudo?
Nie oszukujmy się – kiedy idziemy do „chińczyka”, których pełno jest w naszych miastach, raczej nie dostaniemy prawdziwych chińskich potraw. Czulibyśmy się dziwnie, gdyby na naszym talerzu wylądowały nogi kaczki albo jajko z częściowo rozwiniętym kurczakiem w środku... Zastanawiam się, czy podobnie jest z AIPAmi; nie ukrywam, że to będzie moje pierwsze piwo w tym stylu z matecznika piwnej nowej fali. A może Atak Chmielu przygotował nas na zupełnie inne smaki, może amerykańskie AIPA'y smakują zupełnie inaczej, niż te uwarzone w kraju, gdzie Sprawa dla Reportera bywa skuteczniejsza od prokuratury?