poniedziałek, 1 lipca 2013

Złoto głupców

     Jest mi smutno, jest mi źle. Chciałem ocenić dziś piwo od dawna dostępne na polskim rynku – Corneliusa Pszenicznego. Piłem to piwo wiele razy, zawsze uważałem je za przyzwoitego, niedrogiego „pewniaka”. W czasach sprzed piwnej „rewolucji”, jeszcze w starej szacie graficznej (i z nazwą „weizen beer” – zakładam, że „pszeniczny” to to samo piwo), bywało nawet moim piwem „podstawowym” – idąc ze znajomymi na grilla czy imprezę zabierałem ze sobą kilka butelek Corneliusa Pszenicznego.

     Ucieszyłem się więc, że będę mógł podzielić się z Wami opinią na temat tego piwa. Opiszę zapach goździków i bananów, pochwalę jego smak, a jednocześnie zwrócę uwagę, że dostępne jest w marketach, dyskontach i to w cenie niewiele wyższej, niż większość „koncerniaków”. No to zaczynamy! W butelce widać bardzo ładny osad drożdżowy (na zdjęciu na samym dole). Przelałem Corneliusa do szklanki i pierwsze zaskoczenie – piwo prawie wcale się nie pieniło, a kolor - zamiast złotego, jaki pamiętałem, był pomarańczowy, trochę w stylu soku z ciemnych pomarańczy i grejpfrutów. Czy przynajmniej w smaku było wszystko po staremu? Cóż…



     Niestety nie. Piwo jest niemalże bezsmakowe. Na próżno szukać w nim rzeczonych bananów i goździków, nie ma także uwielbianego przeze mnie „chlebowego” smaku pszenicy. Jego picie nie sprawia szczególnej przyjemności. Jest lekko kwaskowate, słodkawe i właściwie nic ponad to. Nie jest też niesmaczne – pijąc je nie czułem obrzydzenia czy chęci wylania zawartości szklanki do zlewu, co to to nie. Pijąc je nie czułem niemalże nic. 

     Tutaj powstaje pytanie – czy to wina tej jednej, konkretnej serii – czy też ogólnie piwo to „zeszło na psy”? A może tak właśnie miało być? Zamiast fajnego, treściwego hefeweizena dostałem lekkie, bezpłciowe piwo. Nie wiem - ale na pewno odradzam Wam picie warki z datą przydatności do 14.10.2013. Chyba że lubicie wlewać w siebie lekko kwaśnawą, nieodgazowaną wodę.

     Wielka szkoda, bo miałem o tym piwie dobre zdanie i chętnie polecałem je innym. No i miałem ogromną ochotę na dobrą „pszenicę”… Cóż, na szczęście w lodówce chłodzą się dwa Paulanery.

Moja ocena: 3/10 (dla warek, które pamiętam – 7/10).

P.S. Jeśli ostatnio piliście to piwo - dajcie znać, czy trafiłem słaby egzemplarz, nienajlepszą serię czy faktycznie piwo po prostu jest kiepskie.

3 komentarze :

  1. Ono jest już właśnie strasznie kiepskie odkąd stało się masówką :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, tego się obawiałem. Szkoda, naprawdę szkoda.

      Usuń
  2. Sam byłem nazwijmy to fanem tego piwa lecz od jakieś 2-3 miesięcy nie da się tego pić. Sam go odradzam ludziom u mnie w sklepie jak chcą kupić. Łudzę się, że jak im spadnie sprzedaż to się znów poprawi.

    OdpowiedzUsuń