Albo nawet vol. 3,8%, bo tyle alkoholu ma Hey Now, czyli „american wheat” z Pracowni Piwa z okolic Krakowa. Dlaczego więc vol. 2? Bo poprzednia, szerzej znana i dostępna polska próba chmielenia „pszenicy” amerykańskimi chmielami to B-Day, czyli piwo uwarzone wspólnie przez Pintę i AleBrowar. Nie ukrywam, że B-Day mnie nie zachwycił; czy w przypadku Hey Now będzie lepiej?
Pracownia Piwa to stosunkowo młody browar, nazywający swoje piwa po angielsku, ale tak, by ich nazwa, czytana po polsku, kojarzyła się z Krakowem. I tak mamy Hey Now, czyli „hejnał”, Like On Neck, czyli „lajkonik” czy Cent U.S., czyli „centuś”, jak złośliwi nazywają mieszkańców Krakowa. Nazwy mogą do gusty przypaść bądź nie, podobnie jak zawartość – a jak ona się prezentuje?
Przede wszystkim piwo udowadnia, że amerykańskie chmiele nie muszą automatycznie oznaczać potężnej goryczki. Goryczka jest lekka, delikatna, cytrusowa i całkiem przyjemna; jednocześnie zdecydowanie inna (i jednak mocniejsza), niż taka, do jakiej przyzwyczaiły nas hefe-weizeny. Również nut typowych dla niemieckich pszeniczniaków raczej się tu nie uświadczy – ale, wbrew pozorom, jest to jak najbardziej zgodne ze stylem, tak miało być.
Hey Now jest bardzo lekki, na upały świetnie orzeźwiający. W przeciwieństwie do wspomnianego wcześniej B-Day’a, gdzie nachmielenie przykrywało wszystko, tutaj goryczka ładnie „kombuje” się z lekkim, pszenicznym ciałem. Spotkałem się też z opiniami, że piwo jest wodniste; nie czyniłbym z tego zarzutu w przypadku tego piwa, ale… Ja za wodniste wcale go nie uważam. Mało tego – jak na „jedenastkę” piwo jest całkiem treściwe.
Podsumowując: Hey Now to piwo lekkie, smaczne i przyjemne. Niewywalające z butów, nie pozostawiające nas z wywalonym ozorem i myślami typu „ja pierdykam”, ale jednocześnie właśnie takie, jakie chciałbym pić w trakcie takich upałów. Jedno za drugim.
Moja ocena: 7,5/10
można kupić gdzieś na Śląsku?
OdpowiedzUsuńWidziałem wczoraj jeszcze kilkanaście butelek w sklepie w Katowicach przy Mariackiej.
UsuńI want one!
OdpowiedzUsuń