Wiem, że na ten temat napisano już
wiele i powielam temat, ale wiele ścieków jeszcze musi w Wiśle
upłynąć, by ludzie przyswoili sobie tę prostą prawdę. I
przestali powtarzać ten mit. Otóż: wciąż wiele osób wierzy, że
w piwie – zwykle koncernowym – nie ma chmielu. Ba! W internecie,
na wzór Listy Żydów Polskich (do której swego czasu zgłosiliśmy
dla jaj naszego kolegę – i się na niej znalazł) powstała lista
piw warzonych rzekomo bez chmielu. Mit jest na tyle popularny, że po
wpisaniu w Google „lista piw” wyszukiwarka sama podpowiada nam
„lista piw bez chmielu”. Ale prawda jest taka, że tę rewelację
można odłożyć na tę samą półkę, gdzie leży teoria o
reptilianach rządzących światem. Chociaż ta druga teoria ma
więcej sensu, niż ta o piwie bez chmielu*.
Skąd w ogóle wzięła się ta teoria?
Polskie prawo nie nakazuje browarom podawania pełnego składu piwa
na opakowaniu, wymaga jedynie napisania o alergenach, a takim jest
słód jęczmienny. Browary, głównie duże, skrzętnie korzystają
z możliwości ukrycia składu warzonego przez siebie piwa i
zostawiają na etykietach jedynie tajemniczy napis „zawiera słód
jęczmienny”. A to może budzić – słuszne – podejrzenia, że
do produkcji piwa użyto czegoś więcej, niż wody, słodu, chmielu
i drożdży.
Od razu jednak napiszę: do piwa nie
dodaje się żadnej magicznej bydlęcej żółci (ta bzdura już
chyba na szczęście odeszła do krainy wiecznych mitów), aromatu
goryczki czy ludzkiego mięsa. Niemniej – ponieważ pełny skład
jest ukrywany – można się jedynie domyślać, co jeszcze ląduje
w piwie. Ja strzelam, że będą to surowce niesłodowane, czyli po
prostu ziarno, kukurydza, ryż, cukier czy syrop glukozowy. Dlaczego?
Obniża to koszty, gdyż taki surowiec jest tańszy niż słód, a
zawarte w nim cukry i tak zostaną zjedzone przez drożdże; niestety
wpływa to negatywnie na smak piwa. No i na etykiecie brzydko by
wyglądało w składzie „syrop glukozowo-fruktozowy” albo
„kukurydza – 40%”, prawda? Być może browary dodają też np.
antyutleniacza, który nazywa się nieapetycznie, E 300, ale tak naprawdę
jest to po prostu witamina C.
Tutaj wyjaśnię jeszcze jedną rzecz,
dla większości czytelników pewnie oczywistą, ale – jak się
ostatnio przekonałem – wcale nie dla wszystkich: PIWA NIE ROBI SIĘ
Z CHMIELU. Chmiel jest tylko przyprawą; istotną, ale jedynie
przyprawą! Podstawowym składnikiem piwa, poza wodą, jest słód. Chmiel, dodawany do piwa czy to w postaci szyszek (rzadko), czy granulatu, a może jeszcze innej, jest w piwie tylko dodatkiem.
* Są jednak na rynku piwa, które
faktycznie są bezchmielowe – i jest to robione celowo. Np. Gruit
Kopernikowski, gdzie zamiast chmielu użyto mieszanki staropolskich przypraw albo Zero IBU ze szkockiego Brew Doga.
"bydlęcej żółci (ta bzdura już chyba na szczęście odeszła do krainy wiecznych mitów)" - nic bardziej mylnego! Ostatnio za barem słyszałem farmazony jakoby piwa brytyjskie zaprawiano w przeszłośi żółcią gęsią (nie pamiętam powodu, cholera!) a piwa "indyjskie" blendowano ze spirytusem, bo to najlepszy konserwant na tak daleką podróż statkiem. My nic o piwie nie wiemy!
OdpowiedzUsuńMarcin z Bro
Ech, smutne to bardziej niż śmieszne :(
UsuńOkocim podwójnie chmielone w składzie nie podaje chmielu. To też norma?
OdpowiedzUsuńA słód jęczmienny przywożony wagonami od potentata branży Cargill? Rozmawiałem już dość dawno na ten temat z ich pracownikiem. Jak zaczynają stawiać w browarze ich instalację czas szukać nowego źródełka.
Duże browary to może i dodają jakieś cuda zamiast naturalnych składników. Dlatego wolę piwa mniejszych producentów, sprawdzone przez lata albo albo małe regionalne. Ich piwa mają inny smak, inaczej się pienią. Jednym a takich browarów jest Czarnków, nieduży ale solidnie warzący piwo. Po takim na szklaneczce zostaje śliczny naturalny osad z piwa co daje gwarancję tradycji wyrobu.
OdpowiedzUsuń