poniedziałek, 9 lutego 2015

Piwo bez chmielu? Spiskowa teoria dziejów.

     Wiem, że na ten temat napisano już wiele i powielam temat, ale wiele ścieków jeszcze musi w Wiśle upłynąć, by ludzie przyswoili sobie tę prostą prawdę. I przestali powtarzać ten mit. Otóż: wciąż wiele osób wierzy, że w piwie – zwykle koncernowym – nie ma chmielu. Ba! W internecie, na wzór Listy Żydów Polskich (do której swego czasu zgłosiliśmy dla jaj naszego kolegę – i się na niej znalazł) powstała lista piw warzonych rzekomo bez chmielu. Mit jest na tyle popularny, że po wpisaniu w Google „lista piw” wyszukiwarka sama podpowiada nam „lista piw bez chmielu”. Ale prawda jest taka, że tę rewelację można odłożyć na tę samą półkę, gdzie leży teoria o reptilianach rządzących światem. Chociaż ta druga teoria ma więcej sensu, niż ta o piwie bez chmielu*.
  


     Skąd w ogóle wzięła się ta teoria? Polskie prawo nie nakazuje browarom podawania pełnego składu piwa na opakowaniu, wymaga jedynie napisania o alergenach, a takim jest słód jęczmienny. Browary, głównie duże, skrzętnie korzystają z możliwości ukrycia składu warzonego przez siebie piwa i zostawiają na etykietach jedynie tajemniczy napis „zawiera słód jęczmienny”. A to może budzić – słuszne – podejrzenia, że do produkcji piwa użyto czegoś więcej, niż wody, słodu, chmielu i drożdży.

     Od razu jednak napiszę: do piwa nie dodaje się żadnej magicznej bydlęcej żółci (ta bzdura już chyba na szczęście odeszła do krainy wiecznych mitów), aromatu goryczki czy ludzkiego mięsa. Niemniej – ponieważ pełny skład jest ukrywany – można się jedynie domyślać, co jeszcze ląduje w piwie. Ja strzelam, że będą to surowce niesłodowane, czyli po prostu ziarno, kukurydza, ryż, cukier czy syrop glukozowy. Dlaczego? Obniża to koszty, gdyż taki surowiec jest tańszy niż słód, a zawarte w nim cukry i tak zostaną zjedzone przez drożdże; niestety wpływa to negatywnie na smak piwa. No i na etykiecie brzydko by wyglądało w składzie „syrop glukozowo-fruktozowy” albo „kukurydza – 40%”, prawda? Być może browary dodają też np. antyutleniacza, który nazywa się nieapetycznie, E 300, ale tak naprawdę jest to po prostu witamina C.

     Tutaj wyjaśnię jeszcze jedną rzecz, dla większości czytelników pewnie oczywistą, ale – jak się ostatnio przekonałem – wcale nie dla wszystkich: PIWA NIE ROBI SIĘ Z CHMIELU. Chmiel jest tylko przyprawą; istotną, ale jedynie przyprawą! Podstawowym składnikiem piwa, poza wodą, jest słód. Chmiel, dodawany do piwa czy to w postaci szyszek (rzadko), czy granulatu, a może jeszcze innej, jest w piwie tylko dodatkiem. 


     * Są jednak na rynku piwa, które faktycznie są bezchmielowe – i jest to robione celowo. Np. Gruit Kopernikowski, gdzie zamiast chmielu użyto mieszanki staropolskich przypraw albo Zero IBU ze szkockiego Brew Doga.

4 komentarze :

  1. "bydlęcej żółci (ta bzdura już chyba na szczęście odeszła do krainy wiecznych mitów)" - nic bardziej mylnego! Ostatnio za barem słyszałem farmazony jakoby piwa brytyjskie zaprawiano w przeszłośi żółcią gęsią (nie pamiętam powodu, cholera!) a piwa "indyjskie" blendowano ze spirytusem, bo to najlepszy konserwant na tak daleką podróż statkiem. My nic o piwie nie wiemy!
    Marcin z Bro

    OdpowiedzUsuń
  2. Okocim podwójnie chmielone w składzie nie podaje chmielu. To też norma?
    A słód jęczmienny przywożony wagonami od potentata branży Cargill? Rozmawiałem już dość dawno na ten temat z ich pracownikiem. Jak zaczynają stawiać w browarze ich instalację czas szukać nowego źródełka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Duże browary to może i dodają jakieś cuda zamiast naturalnych składników. Dlatego wolę piwa mniejszych producentów, sprawdzone przez lata albo albo małe regionalne. Ich piwa mają inny smak, inaczej się pienią. Jednym a takich browarów jest Czarnków, nieduży ale solidnie warzący piwo. Po takim na szklaneczce zostaje śliczny naturalny osad z piwa co daje gwarancję tradycji wyrobu.

    OdpowiedzUsuń