vvvvvvvvv
Lokal ciągle się rozwija, właściciel myśli o dodaniu jeszcze jednego lub dwóch kranów; problemem jest brak miejsca w lokalu. Na szczęście udaje się montować kolejne półki z wciąż poszerzającą się gamą piw. Również na krany nie można narzekać - poza obowiązkowym Raciborskim (popularniejszym chyba teraz w Katowicach niż Tyskie) i zmieniających się rotacyjnie piwach czeskich na kranach można uświadczyć nowości z polskich browarów kontraktowych oraz bardzo często pojawiające się piwa z Artezana (o które nie jest łatwo na Górnym Śląsku).
Wystrój wyraźnie nawiązuje do charakteru lokalu - na półkach szafek i parapetach leżą egzemplarze National Geographic oraz książki podróżnicze, także gry planszowe (w tym kultowy Eurobusiness), na ścianach obrazy. W Namaste można zjeść m.in. zapiekanki (ja ich nie próbowałem, ale kolega sobie chwalił), a na piwoszy czekają karty stałego klienta; ciekawostką jest, że również dla osób stroniących od alkoholu, za to lubiących herbatę czy kawę, również jest karta.
Podróżniczy profil lokalu nie jest przypadkiem; właściciel jest obieżyświatem, zjeździł już bardzo wiele krajów, piwo też pił z niemalże każdego krańca świata. Jednak, jak sam przyznaje w wywiadzie, jest fanem polskich piw - i ja się z nim zgadzam, nie mamy się czego wstydzić :)
Wojciech Trząsko-Cejrowski, w butach przez Katowice
OdpowiedzUsuń